W tym artykule dowiesz się, dlaczego warto podpisać się pod hasłem: „Wypominki – kocham, więc nie zapominam”.
Zacznijmy od pytania: co możemy zrobić dla naszych bliskich zmarłych? Lista wbrew pozorom jest bardzo długa… To nie tylko wypominki. One wydają się być na szarym końcu.
Jeśli chcesz pochować zmarłego, to masz do wyboru: nagrobki pojedyncze, podwójne oraz nagrobki grobowcowe. Wokół nagrobka możesz także ułożyć kostkę brukową, dzięki czemu okolice nagrobka są utwardzone. Masz więc gwarancję porządku i pięknego wyglądu.
Do tego dochodzi również malowanie liter, by stworzyć piękne napisy na płytach nagrobnych. A może zdecydować się jeszcze na wygrawerowanie zdjęcia zmarłego? Wtedy każdy odwiedzający cmentarz mógłby go sobie przypomnieć. Nie na tym jednak koniec.
Akcesoria cmentarne
Mamy do wyboru jeszcze wachlarz rozmaitych akcesoriów: granitowe misy, różnorodne wazony, lampiony wykończone ozdobnymi elementami. Poza tym, przy odwiedzinach trzeba gdzieś przysiąść, więc przydałaby się ławka.
Ponad to wszystko, co wymieniłem – pomyślmy o wieńcach. Przecież to takie istotne! Jak to opisała jedna z reklam wieńców pogrzebowych: „Trudno jest powiedzieć żegnaj na zawsze komuś najbliższemu” więc w domyśle – my Tobie pomożemy poprzez najładniejsze kwiaty ułożone w stylową kompozycję oraz imienną szarfę żałobną.
Myślenie o przyszłości zmarłego
Dotąd opisałem „tylko” teraźniejszość. A trzeba jeszcze pomyśleć o przyszłości. Gdy nasi bliscy już jakiś czas temu pożegnali się z tym światem, to warto rozważyć „podnoszenie nagrobka”, bo cmentarze są położone na różnych terenach, więc mogło dojść już do zapadnięcia się nagrobka. Temat podobny, jak przy kwestii mieszkań. Nie wystarczy zbudować dom. Po czasie trzeba go remontować!
Usługi sprzątania
Ponad wspomniane przygotowania, warto rozważyć także wykupienie usługi sprzątania i mycia nagrobków. Firmy proponują ciekawe pakiety: miesięczny, świąteczny, po-pogrzebowy. W ramach podejmowanych tam działań otrzymamy praktycznie wszystko. Począwszy od usunięcia starych kwiatów i wypalonych zniczy, po umycie detergentem i zimowe odśnieżanie. Wszystko zaplanowane. Dosłownie wszystko. Przynajmniej patrząc na temat śmierci naszych bliskich tylko i wyłącznie „po ludzku”.
Co więcej?
Kultura laicka starająca się o zeświecczenie naszego sposobu doświadczania rzeczywistości, szuka sposobów na to, by zastępować tradycje i zwyczaje chrześcijańskie inną obrzędowością. Widać to także w kwestii przeżywania straty po bliskich zmarłych. Powstają nawet strony internetowe i blogi, które na świecki sposób “uspokajają serce” po śmierci najbliższych nam ludzi. Cytują myśl Horacego “Non omnis moriar” (tłumacząc z łaciny: “Nie wszystek umrę”), by skłonić do pielęgnowania na różne sposoby wspomnień.
Świeckie blogi o żałobie
Tego typu blogi starają się wyjść poza kulturowe schematy. Aby to osiągnąć prezentują rozwiązania zaczerpnięte z wielu krajów, kultur i tradycji. Powołując się na szacunek do różnorodności poglądów i podejścia, zachęcają do wdrożenia tego, co przyniesie ulgę. Bardzo humanitarnie brzmią używane tam hasła: “ostatnie pożegnanie jest procesem niezwykle osobistym” albo: “przejdźmy to indywidualnie, zgodnie z potrzebą serca”.
Poza tym, autorzy tego rodzaju witryn twierdzą, że ich treści są dla tych, którzy mają otwarte głowy i serca i chcą spojrzeć na sprawy ostateczne bez tabu. Jako rozwiązania chcą dyktować działania, które są dostępne w innych krajach europejskich – na przykład lasy pamięci albo rozsypywanie prochów.
Do czego zaprasza nas Kościół?
Kościół katolicki zaprasza nas do poszerzenia horyzontu. Kiedy ktoś umiera, to nie tylko możemy się opiekować jego grobem. Wierzący są zachęcani do modlitwy. Przybiera ona różne formy. Najpiękniejszą jest oczywiście Msza święta. Nie ma bardziej owocnej modlitwy niż prośba skierowana do kapłana, by odprawił Najświętszą Ofiarę. Łącząc się z nią duchowo, pokazujemy, że to, co wydarza się na ołtarzu jest dodatkowo potwierdzone naszym zaangażowaniem i postawą. Jednak nie ma tym koniec modlitw za zmarłych. Ciekawą formą są wypominki.
Wypominki – kocham, więc nie zapominam
Wypominki nie są, jak to niektórzy nazywają: „kościelną listą nieobecnych”. Pozwalają nam one pokazać naszą niezgodę na twierdzenie, że „o zmarłych się zapomina”. My pamiętamy, więc przywołujemy w miesiącu listopadzie ( w niektórych parafiach przez cały rok) imiona i nazwiska naszych bliskich zmarłych. Tym sposobem dajemy znać, że dalej mają oni „wpływ na nasze życie”. Nie ma w tym niczego dziwnego. Przecież gdyby nie oni, nasze życie nie byłoby takie, jakie jest.
Wpływ zmarłych na nasze życie
Bez wybudowania domu przez dziadka, babcinej opieki nad naszymi dziećmi, albo matczynej troski, gdy długi czas chorowaliśmy, nasze dzisiejsze postawy nie wyglądałyby tak, jak teraz. Ci ludzie nie tylko mieli, ale mają REALNY WPŁYW na nasze życie. Pozostawili po sobie nie tylko majątki, ale również przykład z którego nieustannie korzystamy. Można powiedzieć, że wiele zainwestowali w aktualnie wykorzystywany przez nas „duchowy spadek”. Za takie dobro należy się wdzięczność. Nie tylko w postaci miłych wspomnień, ale intensywnej modlitwy!
Nazwa – wypominki
Czy nigdy nie zastanawiała Ciebie ta nazwa? Nie mówimy: „przypominki”, tylko wypominki. Dosłownie, jakbyśmy chcieli komuś coś wypomnieć. Czyżbyśmy poprzez tę modlitwę nie wypominali Panu Bogu każdej jednej śmierci? Jakbyśmy mówili: „ Panie Boże, chcę te wypominki – kocham, więc nie zapominam”. Zabrałeś mi kiedyś ważne dla mnie osoby. Dalej mi ich brakuje. Poszli do wieczności zdecydowanie za wcześnie. Niby nie oskarżamy Go za śmierć, bo jak mówi Księga Mądrości 1,13 : „Śmierci Bóg nie uczynił”. Mimo wszystko w sercu jest ból. Szukamy więc w Nim ukojenia. Z tej modlitwy, opartej na nieukrywanej pretensji, może wyniknąć coś dobrego. Poprzez nią możemy porozmawiać z Bogiem na temat naszego bólu i powoli, w miarę kolejnego wyczytywania imion zmarłych, uczyć się akceptacji Jego woli. Na rzeczy trudne potrzeba czasu. Jak to mówi powiedzenie: „co nagle to po diable”. To trudne, ale świat i życie są w ten sposób urządzone.
Wypominki – zalecki
Na Śląsku używa się innej nazwy na tę modlitwę. Zamiast wypominek są „zalecki”. Ciekawe słowo. Bardzo komunikatywne. Zmarłych zaleca się Panu Bogu, czyli innymi słowy – zachwala. Wspaniałomyślna, ludowa mądrość teologiczna. Chwalimy się naszymi zmarłymi, ponieważ jesteśmy za nich wdzięczni. Dużo dla nas zrobili, więc trochę o nich pomówimy w obecności Pana Boga. Bardzo skuteczny sposób, by pokazać ich w dobrym świetle przed Bożym Majestatem. Ta nazwa idealnie łączy się z Eucharystią, którą z greckiego tłumaczymy jako „dziękczynienie”.
Skąd się wzięły wypominki?
Tradycja wypominek, po Mszy świętej chyba najbardziej popularnej formy modlitwy błagalnej za zmarłych, sięga X wieku. Poszukując jej głębszego sensu, warto cofnąć się o kilkanaście wieków do starożytnej liturgii eucharystycznej. Podczas przygotowania darów ofiarnych odczytywano wtedy tzw. „dyptyki ”. Był to bardzo czasochłonny zwyczaj. Dyptyki zawierały trzy listy. Pierwsza, odczytywana przez kapłanów, zawierała imiona żyjących biskupów, ofiarodawców i dobrodziejów. W drugiej liście odczytywanej przez biskupa były natomiast imiona świętych. Bywało, że odczytywano świętych od starotestamentalnego Adama. Ponadto, biskup odczytywał trzecią listę zawierającą imiona zmarłych. Wspomniane trzy listy recytowano jednym ciągiem. Granice tych zbiorów imion i nazwisk były oddzielone krótkim, trzykrotnym wezwaniem chóru. Wszystko zakańczała śpiewana przez biskupa, uroczysta modlitwa o to, by wpisał te imiona żywych i umarłych pomiędzy wybrańców. Można powiedzieć, że ta lista imion była traktowana jako ziemski odpowiednik „niebańskiej księgi życia”. Poza tym, wielu ludzi dopatrywało się ich w rzymskiej sztuce. Twierdzili, że wyrzeźbione postacie na rzymskich sarkofagach trzymają właśnie dyptyki.
Kościelny wymiar dyptyków
Nie na tym koniec powagi dyptyków. Umieszczenie w nich imion świadczyło o trwaniu w jedności ze wspólnotą kościelną. Skreślenie było z kolei dowodem wyłączenia z Kościoła (ekskomuniki). Co ciekawe, odczytane dyptyki kładziono na ołtarzu, na którym sprawowano dalej Eucharystię. Było to dla zebranych bardzo wymowne.
Zmiana kościelnych zwyczajów
W miarę czasu, Msze święte były sprawowane wprost w intencji zmarłych lub żywych. Wtedy dyptyki zastąpiono tzw. „wspomnieniami”. Nie były one już takie długie, ponieważ nie zawierały wszystkich wiernych, o których Kościół pamięta. Odprawiającemu kapłanowi wskazywano jednego lub kilku wiernych, za których ma się modlić.
Usunięte uroczyste odczytywania długich list zmarłych przetrwały na marginesie Mszy Św. Stały się po prostu intencjami Mszy świętych.
Dzisiejsze wypominki, są natomiast kontynuacją starożytnych dyptyków. Podobnie jak one, są wyrazem miłości i pamięci o zmarłych. Pisząc imiona zmarłych na kartkach wypominkowych, a następnie je odczytując, wyrażamy wiarę, że są zapisane w Bożej księdze życia. Ta modlitwa jest wyjątkowo istotna wtedy, gdy nie ma pewności co do zbawienia danej osoby zmarłej. Słowem, ważna jest ona dla wszystkich zmarłych, którzy nie są przynajmniej beatyfikowani przez Kościół.
Wypominki – nie tylko w listopadzie
Jak to mówią – co kraj to obyczaj. Są parafie, gdzie odczytuje się wypominki jednorazowe. Po ich przedstawieniu, nie wraca się do tych zmarłych. Kolejnym rodzajem są wypominki miesięczne – listopadowe. Wtedy imiona i nazwiska zmarłych odczytuje się na okrągło, aż do końca miesiąca. Następne, to wypominki kwartalne i półroczne. Najdłuższe są wypominki roczne, które systematycznie, przez cały rok odczytuje się w kościołach – czy to przed Mszami świętymi, czy podczas specjalnych nabożeństw.
Podsumowując: po co zamawiać wypominki?
Są one wyrazem wielkiej współpracy dwóch Kościołów – Kościoła pielgrzymującego, czyli nas, którzy stąpamy jeszcze po ziemi, jak i Kościoła cierpiącego, czyli tych, którzy są w oczekiwaniu na wejście do nieba. Podjęty przez nas trud jest darem dla tych, których kochaliśmy za ich życia ziemskiego. Wyczytując i modląc się za nich w wypominkach pokazujemy, że oni nie umarli, tylko dalej żyją. Ma to miejsce w inny sposób, więc inaczej okazujemy im miłość. Nie kupujemy pralin i kwiatów, tylko modlitewnie wspominamy w modlitwach Kościoła.
P.Ś.
Zamów intencje Mszy świętej (gregoriańskie, nowennowe, za dusze w czyśćcu cierpiące albo okolicznościowe) w dowolnym terminie. Możesz to uczynić poprzez witrynę gregorianka.pl